piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 7

Rose's POV:

Od razu gdy usłyszałam ten głos mocniej chwyciłam nóż kuchenny i szybko pobiegłam po schodach na górę.
- Nie uciekniesz mi już - znów go usłyszałam. Czego on ode mnie chce?!  Szybko wybiegłam do mojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi.
Nagle usłyszałam kroki. Zbliżał się... Był już tak blisko...

Harry's POV:
 
Siedziałem w salonie i oglądałem mecz. Nagle usłyszałam krzyki z domu na przeciwko. Z domu Rose.
Chwyciłem telefon oraz klucze, zakluczyłem drzwi i przebiegłem na drugą stronę. Na szczęście drzwi były otwarte więc nie czekając ani chwili dłużej wszedłem do domu i pobiegłem na górę. Zauważyłem, że drzwi do jej pokoju są otwarte.
Od razu podbiegłem ale to co tam zobaczyłem przeraziło mnie. Rose w bieliźnie, a nad nią stojący on. Szybko do nich podszedłem.
- Harry... - usłyszałem jej cichy głos. Płakała.
- Zostaw ją Sean! - krzyknąłem. Szybko się odwrócił, a na jego twarzy zauważyłem cwany uśmieszek. Zaraz mu wpierdolę.
- Bo co? - powiedział i wstał z niej podchodząc do mnie.
Nie odpowiedziałem mu i uderzyłem go z całej pięści w twarz. Dziewczyna pisnęła przestraszona. Sean szybko pozbierał się po ciosie i mi oddał. Popchnąłem go tak, że wpadł na ścianę. Uderzyłem jego głową o nią.
- Zostaw go Harry! - krzyknęła dziewczyna, ale zignorowałem ją.
Zbyt mnie ten kutas zdenerwował by mu odpuścić. Obróciłem go do siebie przodem i dostał kopniaka w brzuch, na co jęknął.
Był wyczerpany. Och.. Ale on słaby. Wyciągnąłem go z jej pokoju, a następnie wyszedłem z nim na dwór i tam dokończyłem zostawiając go. Wszedłem do domu i zamknął drzwi. Szybko poszedłem do pokoju Rose. Siedziała na łóżku w samej bieliźnie i płakała. Przytuliłem ją do siebie.
- Nie płacz, będzie dobrze. - szepnąłem.
- On.. On chciał mnie.. - jąkała się i jeszcze bardziej wtuliła w mój tors.

Położyłem się z nią, a ona chwilę później zasnęła. Przykryłem ją kołdrą i sam odpłynąłem.

~*~

Rose's POV:

Obudziłam się przygnieciona przez czyjeś ciało. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam Harry'ego. Wydarzenia z wczoraj zaczęły napływać do mojej głowy. On by mnie zgwałcił. Harry widział mnie w bieliźnie, w której nadal jestem. Szybko spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 08:00. Postanowiłam się przebrać i coś zjeść.
Podeszłam do szafy i wybrałam jakieś luźne rzeczy. I tak dzisiaj nigdzie nie wyjdę po wczorajszym incydencie. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic chcąc pozbyć się wydarzeń z wczoraj.

Sean, ja w bieliźnie i... Harry. Czy powinnam mu podziękować?

Zakręciłam kurek i wyszłam z kabiny prysznicowej wcześniej wycierając moje ciało miękkim ręcznikiem. Ubrałam na siebie wcześniej przygotowane ubrania i rozczesałam włosy. Nie malowałam się bo po co? Tak jak wcześniej mówiłam, nigdzie dzisiaj się nie ruszam.
Przechodząc obok mojego pokoju zauważyłam, że moje łóżko jest puste. Pewnie już wstał. Zeszłam na dół po schodach i zobaczyłam w kuchni Harry'ego robiącego śniadanie.
- Siadaj. - usłyszałam jego głos.
Posłusznie usiadłam na taborecie i przyglądałam mu się , gdy robił śniadanie.
- Wiesz, że ja mogę zrobić nam śniadanie... - zaczęłam.
- Rose... - westchnął rozbijając jajko na patelni.
Jajecznica? Mniam!

~*~

- Opowiedz mi o Seanie. - zaczęłam rozmowę, gdy siedzieliśmy na kanapie jedząc śniadanie, które swoją drogą było przepyszne.
Popatrzył na mnie z niepewnością na twarzy. Mam się bać?
Westchnął.
- Sean Brown to mój wróg. Raz przeleciałem jego panienkę i takie tam. Wygrywam z nim każdy wyścig i on strasznie się wkurwia. Często wszczyna bójki albo dotyka tego co MOJE.
Wychodzi na to, że Sean to jakiś psychopata. Myślałam, że skończył mówić, ale ciągnął dalej:
- Pewnego razu, gdy przyjechałem na wyścigi on tam był. Miałem pecha, że przywiozłem wtedy Hannah. Ja ścigałem się, a on...
- Zabił ją? - zapytałam.
Przytaknął.

_________________________________________________________________________________
Hej :D Mamy nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Przepraszamy, że musieliście czekać tak długo. Liczymy na komentarze! :*
Magda i Karolina xx

Informacja!

Kochani!
Założyłyśmy Twittera i Aska specjalnie do tego FF!
Możecie pytać o cokolwiek chcecie!

ASK

TWITTER

Email: nevergiveup@gmail.com

Rozdział już nie długo! <3
Magda i Karolina xx

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 6

Rose's POV

Pocałował mnie... On mnie kurwa pocałował! Co do diabła?! Szybko się od niego oderwałam.
- Co to miało do cholery być?! - zapytałam wkurzona
- Nic. - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem
Postanowiłam wrócić do domu. Nie zostanę tu ani sekundy dłużej. Szłam długim korytarzem dopóki nie poczułam na swoim ramieniu czyjejś ręki. Nie mógł być to kto inny niż Harry. No oczywiście!
- Gdzie idziesz?
- Wracam do domu.
- Nigdzie nie idziesz. - powiedział wpatrując się intensywnie w moje tęczówki.
- Och, a żebyś wiedział, że idę! - wkurzona wyszłam z jego domu nie chcąc z nim już więcej gadać.

Harry's POV:

Siedziałem w kuchni dopóki zdałem sobie sprawę, że nie ma przy mnie blondynki. Zauważyłem, że idzie w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? - zapytałem.
- Wracam do domu.
- Nigdzie nie idziesz. - przez chwilę patrzyłem w jej błękitne oczy. Była wkurzona... Nawet bardzo.
- Och, a żebyś wiedział, że idę! - krzyknęła i wyszła z mojego domu. Pięknie.
Wróciłem do salonu i zacząłem oglądać TV. Nagle moja głowa zalała się myślami o niej. Jak ona całuje.

Rose's POV: 


Wróciłam zdenerwowana do domu. Jak on mógł mnie pocałować?! Jak?! Najgorsze jest to, że podobało mi się to. Podobało mi się to jak mnie pocałował.
Nie mam zielonego pojęcia, gdzie jest babcia. Sprawdziłam w pokoju ale nie było jej tam. Salonie, ani w łazience też nie. Weszłam do kuchni, a na lodówce znalazłam karteczkę:


Musiałam pojechać do pracy, miałam wezwanie. Mam nadzieję, że się nie gniewasz :)
Kocham Babcia xx

Westchnęłam i otworzyłam lodówkę. Wyjęłam z niej mleko, a z szafki płatki. Muszę coś zjeść. W pewnej chwili, w całym domu zgasły wszystkie światła i zrobiło się ciemno. Usłyszałam jak ktoś chodzi w salonie. Chwyciłam nóż z kuchennego blatu i poszłam do drugiego pomieszczenia.
- Kto tu jest!? - krzyknęłam.
- Wujek Sean, kochanie.
O kurwa...
________________________________________________________________________________
Hej, oto kolejny rozdział. Tym razem dodałyśmy troszkę szybciej ;)
Mamy nadzieję, że się wam spodobał. Liczymy na komentarze ! :*
PS: Ja (Karolina) zapraszam na moje ff. Liczę na komentarze z waszej strony, a jeśli spodobał wam się mój blog zaobserwujcie :* KLIK

Magda i Karolina x

sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 5

Rose's POV:

Odwróciłam się i zobaczyłam jego szmaragdowe tęczówki. Takie piękne... Opanuj się Rose!
- Co ty tutaj robisz? - zdziwiłam się widząc Harry'ego.
Uśmiechnął się i wyszeptał mi do ucha ignorując moje pytanie:
- Zajebiście wyglądasz. Z chęcią wziąłbym Cię na masce mojego samochodu.
Na moje policzki wlał się krwisty rumieniec. Nigdy mi nikt nie mówił takich nieprzyzwoitych rzeczy. Naprawdę. Nie byłam przyzwyczajona do takich rzeczy.
- Powinnaś zobaczyć jak będę się zaraz ścigać. - uśmiechnął się.
- Ja... Ja nie wiem czy to dobry pomysł. - mruknęłam. - Przyjechałam z koleżanką i...
- Nie widzę jej tu... - zaczął się rozglądać.
Cholera, zgubiłam ją. Ale ja jestem głupia!
- To nie zmienia faktu, że nie chcę. - odparłam.

~*~

- Skarbie! Chodź do wujka Seana! - krzyknął do mnie jakiś obleśny facet.
Starałam się go ignorować, ale chwilę później poczułam jego obleśne łapska na swoich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie tak, że moje plecy przylegały do jego torsu. Próbowałam się wyrywać, ale byłam za słaba, bądź on za silny.
- Puść mnie! - krzyknęłam wiercąc się.
Chłopak podniósł mnie i obrócił przodem do siebie, nadal mnie nie puszczając.
Przyjrzałam się dokładnie jego twarzy. Kilkudniowy zarost i ten uśmieszek. Widać, że był o dużo starszy ode mnie. Na moje oko był gdzieś około 30-stki.
- Nie puszczę Cię, bo mi uciekniesz. - no coś ty! Brawo! Ucieknę Ci! Tak jakbym nie miała do tego powodów.
Popatrzyłam na niego wrogo. Skurwysyn. Teraz to żałuję, że jestem taka drobna... Gdybym wtedy posłuchała mamy i zapisała się na te zajęcia samoobrony to gościu teraz leżał by na ziemi, ale nie! Ja muszę się stawiać!
Po raz kolejny zaczęłam wiercić się i krzyczeć, ale nikt nie zwracał na to uwagi, jakby była to normalna rzecz. Ja chcę do domu!
- Zamknij się mała dziwko! - uderzył mnie z liścia w policzek.
Do moich oczu zaczęły napływać łzy. To cholernie bolało. Na pewno będzie ślad.
Nie dam się. Nie pokażę mu, że jestem słaba.
Jeszcze bardziej wierciłam się, a gdy miał mnie po raz kolejny uderzyć usłyszałam zachrypnięty głos za mną:
- Wypierdalaj, Brown. Ona jest moja. - syknął Harry.
Ja?! JEGO?!
- Nie oznaczona. - rzucił mną w stronę lokowatego.
Nie oznaczona? O co tu chodzi?!
Obróciłam się przodem do Harry'ego i spojrzałam na niego, a on na mnie. Zauważył pewnie mój opuchnięty policzek. Zdenerwował się i to nie na żarty. Jego szczęka była mocno zaciśnięta.
- Lepiej się odsuń. - mruknął do mnie.
Zrobiłam to co powiedział i spojrzałam na niego. W jednej chwili leżał na Seanie i okładał go pięściami. Próbowałam odciągnąć go, ale na marne. Odepchnął mnie jedną ręką, przez co prawie upadłam. Byłam przerażona. Nie przywykłam do takich rzeczy. Co ja gadam! Ja nigdy do tego nie przywyknę!
Harry co raz mocnej uderzał Seana, przez co nie miał jak się bronić. Widziałam, że ledwo co się trzyma. On zaraz straci przytomność, albo...
- Harry! Przestań! - krzyknęłam.
Nie słuchał mnie. Jego pięść chyba bo raz setny uderzyła w twarz Seana. Z nosa leciała mu krew, a na jego ciele widniały siniaki.
- Harry, proszę przestań... - mówiłam przez łzy.
Brunet odwrócił się w moją stronę. Sean nie miał siły nawet ruszyć się.
- Wracajmy do domu. - szepnęłam.
Chłopak kiwnął głową i wstał z niego. Na koniec kopnął go w żebra, a on jęknął z bólu.
- Jasne,  księżniczko. - Zaraz, zaraz... On nazwał mnie... księżniczką?!

~*~

Po 30 minutach drogi zauważyłam, że samochód się zatrzymuje. Szybko wyjrzałam przez szybę i zauważyłam dom. Tylko, że on nie był mój...
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam z drżącym głosem.
- U mnie. - wysiadł z samochodu i obszedł go dookoła otwierając moje drzwi - Chodź. - powiedział z uśmiechem.
Wysiadłam niepewnie i skierowałam się razem z Harrym w stronę jego domu. Gdy weszliśmy zaparło mi dech w piersiach. Wszystko było takie... nowoczesne. Nie spodziewałabym się tego po nim. Myślałam, że będzie tutaj panował całkowity bałagan. Kiedy on tutaj posprzątał po imprezie? Mniejsza z tym. Wtedy dużo nie widziałam, ale teraz... Mahoniowa podłoga, beżowe ściany... Ładnie tu.
- Idź się umyj. Zaprowadzę Cię do łazienki.
- Umm... Ale ja mogę iść do siebie. Nie chcę Ci robić kłopotu. - powiedziałam i spuściłam głowę w dół.
Usłyszałam jego kroki. Stanął przy mnie tak, że moje buty stykały się z jego. Chwycił mój podbródek i podniósł moją głowę do góry.
- Nie robisz. - szepnął i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
___________________________________________________________________________________
Hej! :) Więc w końcu jest ten 5 rozdział! YEY! :D Szczerze miałyśmy go dodać wcześniej, ale wyszło inaczej. Jak mogliście zauważyć jest nowy wygląd bloga. Bardzo długo czekałyśmy na szablon, ale chyba warto było czekać jak myślicie? :) Kolejny rozdział już niedługo! :*
Magda i Karolina x

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 4

Harry's POV:

- Z chęcią. - odebrałem od niej trunek. Uśmiechnęła się do mnie i odeszła.
Zacząłem szukać chłopaków. Gdzie oni zniknęli? Och, widzę ich...
Upiłem łyk mojego piwa i podszedłem do nich. Siedzieli na kanapie z dziwkami. Nie wiem jak wam, ale mi już się podoba.

Rose's POV:

Impreza trwała do białego rana. Dosłownie. Wszystko skończyło się około 6 rano. Jedyna Caroline została by mi pomóc w sprzątaniu. Bez niej to nie wyrobiłabym się przed wschodem słońca.
Ogólnie spoko z niej dziewczyna. Miła, wesoła, zabawna...
Po "Wielkiej Rewolucji" Caro została u mnie. Oglądałyśmy jakieś filmy i takie tam. O 13:00 wróciła babcia i powiedziała, że mój samochód stoi już na podjeździe. Szybko.
Umówiłam się z Caroline na 20:00. Ma mi pokazać "jej strony". Kazała mi się ubrać wyzywająco. Nie mam bladego pojęcia o co jej chodzi.

~*~

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 14:00. Postanowiłam więc zacząć się szykować. Pobiegłam po schodach na górę do "mojego" pokoju. Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się co na siebie włożyć. Po 15 minutach w końcu zdecydowałam się na TEN zestaw. Poszłam do łazienki wziąć prysznic i ubrać się w wybrany przeze mnie strój. Następnie wykonałam mocny makijaż i zakręciłam włosy lokówką. Spakowałam do torebki telefon, portfel, klucze do mojego samochodu i inne pierdoły. Spojrzałam na zegarek - 19:55. Idealnie.
Zeszłam na dół i powiedziałam babci, że wychodzę oraz żeby na mnie nie czekała. Gdy wyszłam przed dom zobaczyłam idącą w moim kierunku Caro.
- Wyglądasz świetnie! - powiedziała z uśmiechem.
- Ty również. - zachichotałam.
Wsiadłyśmy do mojego kochanego samochodu. Tak za nim tęskniłam... Wiem, zachowuję się śmiesznie. Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.
- Wow... To twój samochód?! - zapytała. Skinęłam głową.
Przez kolejne 30 minut drogi Caro mówiła gdzie mam jechać. Po chwili zauważyłam przed sobą dużo samochodów i ludzi.
- To tutaj. Chodź! - powiedziała wesoło.
- Tak w ogóle to gdzie my jesteśmy? - zapytałam trochę zdenerwowana.
- Zobaczysz, a teraz choć i nie marudź!
Zaparkowałam i wyszłyśmy z samochodu. Z samochodów grała głośnia muzyka. Niektórzy faceci albo się bili, albo ścigali. Nienawidzę wyścigów ulicznych.
Zanim się spostrzegłam dziewczyna wzięła mnie za rękę i poprowadziła w stronę jakiejś grupy osób. Jak mogłam się domyślić byli to jej przyjaciele i przyjaciółki.
- Hej! - przywitała się. Nie mogłam pojąć dlaczego tryska tak szczęściem.
- Hej - odpowiedzieli wszyscy chórem.
- A to kto? - zapytał chłopak z czarnymi włosami. Muszę przyznać jest bardzo przystojny. Kurwa. Uspokój się.
- Rose - przywitałam się grzecznie.
- Kiedy to się w końcu zacznie? - wtargnęła blondynka. Ale co zacznie?!
- Za jakieś 15 minut. - wzruszył ramionami mulat.
- Pójdę po coś do picia. - powiedziała Caro.
- Idę z tobą. - powiedziałam szybko.
- Okej.
Gdy szłyśmy przez tłum ludzi nagle poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam jego...

___________________________________________________________________________________
Przepraszamy bardzo, że musieliście tak długo czekać. Po pierwsze jak mogliście się domyśleć są święta i teraz jest okres kiedy ubiera się choinkę, kupuje prezenty, piecze ciasta, gotuje potrawy itd. Po drugie nie miałyśmy weny, a nie chcemy czegoś dodawać, żeby "po prostu było". Mamy nadzieję, że chociaż trochę ten rozdział się wam spodobał. :) Następny pewnie pojawi się już w następnym roku i myślimy, że będzie trochę lepszy od tego ;)
Właśnie tak przy okazji życzymy wam WESOŁYCH ŚWIĄT oraz SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ! :D
Magda i Karolina xx

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 3

Rose's POV : 

Siedziałam już kolejną godzinę na łóżku próbując skupić się na mojej książce, ale nie mogłam. Dlaczego? Bo szanowny Harry nie może przyciszyć muzyki! Już go nie lubię... Zachowuję się jak dziecko, wiem. No ale on mnie już tak wkurza. Ugh... I jeszcze powiedział, że nie umiem się bawić! Umiem!
Miałam plan.... Skoro on ma swoją imprezę, to dlaczego ja nie mogę mieć swojej? Postanowiłam zadzwonić do Kate, ale po chwili przypomniałam sobie, że przecież ona jest w Los Angeles, a ja w Londynie i między nami jest około 8000 kilometrów. Zdecydowałam więc wejść na jakieś forum i wstawić posta odnośnie imprezy. Już po 15 minutach było z 16 komentarzy. Wow... Szybko skoczyłam do sklepu po alkohol i inne rzeczy na imprezę.
Po 10 minutach wróciłam do domu z dużą ilością alkoholu i spojrzałam na zegarek, 21:30. Mam jeszcze 30 minut. Szybko poszłam wybrać jakiś komplet. W końcu muszę pokazać, że też się umiem bawić! Po krótkiej chwili wybrałam TEN zestaw i poszłam do łazienki się ubrać. Przy okazji zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zazwyczaj. Gdy skończyłam spojrzałam ponownie na zegarek, który pokazywał godzinę 21:50. Chwilę później ktoś zapukał do drzwi.
- Cześć! My na imprezę. - uśmiechnęła jedna z dziewczyn.
- Wchodźcie. - powiedziałam zadowolona z siebie, że mój plan się udał. - Tak w ogóle nazywam się Rose - uśmiechnęłam się do nich.
- Ja jestem Lilly, ale mów mi Li - powiedziała blondynka.
- Ja się nazywam Caroline, ale mów mi Caro - powiedziała uśmiechnięta brunetka.
Już je lubię!
- Wyciągniecie alkohol? Jest w lodówce. - zapytałam.
- Spoko. - odparła Caro.
30 minut później dom był już pełny, a każdy się świetnie bawił. Zauważyłam, że niektórzy wychodzą chyba z domu Harry'ego i idą... do mnie?
Tak jest! 1:0 dla mnie, Harry!
Przez ten czas poznałam kilku chłopaków, Luke'a, Michael'a, Calum'a i Ashton'a. Polubiłam ich.

Harry's POV : 

Zauważyłem, że ludzie z mojego domu wychodzą i przechodzą na drugą stronę. W końcu zostałem tylko ja i chłopaki. Kto tam kurwa mieszka?
- Ej, Harry! Co się dzieje? - zapytał blondyn.
- Chuj wie. Wszyscy idą do domu na przeciwko. - włożyłem ręce do kieszeni spodni.
Popatrzyłem w stronę okna.
- Niall? - odezwałem się po krótkiej chwili do przyjaciela.
- No? - odwrócił się w moją stronę.
- Kto mieszka na przeciwko?
- Ta dziewczyna, co była ze skargą.
Uśmiechnąłem się. Zadziorna, tak?
- Zbieramy się. - krzyknąłem do wszystkich.
Wyszliśmy z mojego domu i przeszliśmy na drugą stronę ulicy. Nie pukając wszedłem do domu. Zauważyłem ją przy kuchennym blacie. Nie miała na sobie dresów, tylko cholernie seksowne szorty i krótką bluzkę. Kurwa.
Podszedłem do niej, a ona do mnie powiedziała z chytrym uśmieszkiem:
- Piwa?

_________________________________________________________________________________
Hej! :) Ze względu, że poprzedni rozdział był później dodany ten będzie wcześniej :D Mamy nadzieję, że się wam spodoba :)
Magda i Karolina x

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 2

Rose's POV :

Zaniosłam moje walizki do pokoju, który wskazała mi babcia. Nie był jakiś wielkich rozmiarów, ale dla mnie w sam raz. Ściany były w kolorze beżu, a podłoga była wykonana z ciemnego drewna. Były również trzy szafy, duże dwuosobowe łóżku i biurko. Rozejrzałam się dokładnie po pokoju, znajdowały się jeszcze jedne drzwi. Postawiłam torby przy łóżku i otworzyłam je. Ukazała mi się łazienka, moja własna łazienka. Kafelki na ścianach były podobnego koloru co farba w moim pokoju, a no podłodze zwykła drewniana podłoga.
- Wow... - westchnęłam.
U siebie w domu tego nie miałam. Mój pokój był mniejszy od tego co przydzieliła mi babcia.
Wróciłam do mojej sypialni i zaczęłam się rozpakowywać. Zajęło mi to dość dużo czasu, dlatego gdy skończyłam poszłam się umyć i przebrać w luźniejsze rzeczy. Jak na razie nie jest tak źle jak myślałam. Może przeżyję...
Po prysznicu wróciłam do pokoju i rzuciłam się na łóżku. Po chwili odpłynęłam...

~*~

Obudziły mnie promienie słoneczne przedostające się przez nie zasłonięte okno. Ile ja spałam? Spojrzałam na zegarek, 9:00. Poleżałam jeszcze tak z 15 minut i wstałam. Przejdę się dzisiaj po Londynie. Pobawię się w turystkę. Już parę razy byłam tutaj u babci, więc wiem co i jak.
Podeszłam do jednej z szaf i wyciągnęłam TEN zestaw. Poszłam się ubrać do łazienki i przy okazji wykonałam lekki makijaż. Do plecaka spakowałam telefon, portfel, aparat oraz jakieś inne pierdoły. Oznajmiłam babci, że wychodzę i ruszyłam na moją wycieczkę. Za pierwszy cel wybrałam park. Kocham parki, zawsze mogę zrobić tam jakieś zdjęcia. W przeciągu 10 minut byłam na miejscu. Usiadłam przy fontannie. Wyciągnęłam aparat i zrobiłam zdjęcie kwiatkowi, który znajdował się obok mnie.
- Rose? - usłyszałam znany mi głos.
Podniosłam głowę i ujrzałam moją kuzynkę - Ashley.
- Ash! - pisnęłam i rzuciłam się na nią.
Widziałam ją ostatnim razem jak tu byłam, czyli 6 lat temu.
- Opowiadaj co u Ciebie. - uśmiechnęła się do mnie.
Zaczęłam do niej mówić wszystko co się działo u mnie przez te 6 lat. Nie było praktycznie o czym opowiadać, u niej było ciekawiej. Powiedziała, że ma chłopaka i takie tam. Ogólnie całkiem dobrze jej się wiedzie.
Przegadałyśmy tak parę dobrych godzin, a ja i tak zrobiłam tylko 5 zdjęć...
O 17 byłam już w domu. Ubrałam się w coś luźnego i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia. W końcu nic dzisiaj nie jadłam. W trakcie gotowania z domu naprzeciwko zaczęła lecieć głośna muzyka. Na samym początku mi to nie przeszkadzało, ale po zjedzeniu jajecznicy zaczęło mnie to denerwować. Wzięłam komórkę i wyszłam z domu zakluczając go. Przeszłam na drugą stronę ulicy i zapukałam dwa razy w drzwi. Otworzył mi chłopak z blond włosami postawionymi do góry. Miał dużo tatuaży i kolczyk w brwi.
- Przyciszcie tą cholerną muzykę. - ładnie się przywitałam, prawda?
Drzwi były otwarte tak, że mogłam zobaczyć co się dzieje w środku. Masa ludzi tańczyła chyba w jego salonie.
- Przepraszam, ale takie skargi do gospodarza. - uśmiechnął się do mnie. - Chodź, zaprowadzę cię.
Przewróciłam oczami i ruszyłam za nim przeciskając się przez spoconych ludzi. Pachniało tam trawką, potem i alkoholem. Boże, co za ludzie.
Chłopak zaprowadził mnie do ogródka i zatrzymał się przy jakimś chłopaku w lokach.
- Harry, skarga do Ciebie. - zaśmiał się.
Harry miał czekoladowe loki, szmaragdowe oczy i tak samo jak jego kolega mnóstwo tatuaży i koczyk w tym samym miejscu. Blondyn odszedł i zostałam sama z nim. Chociaż nie byliśmy sami...
- A więc o co chodzi, skarbie? - uśmiechnął się.
- Nie nazywaj mnie skarbem, tylko przycisz tą cholerną muzykę. - warknęłam.
- To nie ty ustalasz tu zasady. - puścił mi oczko. - Piwa?
Prychnęła na jego słowa. Chciałam odejść, ale złapał mnie za nadgarstki.
- Pytałem na serio, zabaw się, bo widzę, że nie umiesz.
Popatrzyłam na niego. Nie umiem się bawić? Śmieszne! On mnie prowokuje prawda? Och...
- Przycisz tą muzykę. - warknęłam i odeszłam.

_________________________________________________________________________________
Hej! Oto 2 rozdział :) Szczerze? Miał pojawić się wczoraj, ale wyszło tak jakoś :D Mamy nadzieję, że się podoba :* 3 rozdział już niedługo! ^^
Magda i Karolina x